czwartek, 5 czerwca 2014

Kto się boi Deklaracji wiary?


Sylwia Jabs

Niby nic takiego: 6 punktów i cytat z Encykliki Humanae vitae. A tyle szumu w mediach, na portalach społecznościowych i w prywatnych rozmowach. Że łamanie praw pacjentek, że ograniczenie dostępności pewnych świadczeń, a nawet niektórych znanych i popularnych placówek... 

I co teraz? Jak żyć bez antykoncepcji (no nic tylko pożegnać się z seksem bez zobowiązań), aborcji (gdzie i jak się pozbyć dzieciaka, którzy nie wiedzieć czemu się począł, albo wybrał sobie chorobę jako dodatek specjalny), in vitro (gdzie i jak zamówić sobie dzieciaka, który nie wiedzieć czemu nie chce się począć) i eutanazji (no jak to, nie znajdzie się taki co zdecyduje za mnie, czy wystarczająco nażyłam się na tym świecie)? Jak żyć?!

wtorek, 3 czerwca 2014

%@%#$%%#@% czyli słów kilka o dobrym wychowaniu

Honorata Baran


Hmm... nie wiem czy tak wypada z grubej rury i dosadnie... ale jak nie dziś, to kiedy? Czy inny dzień tygodnia będzie lepszy? Ano nie... W związku z tym zaczynam... i przykro mi bardzo, ale dziś oberwie się głównie panom... ale nie stresujcie się, panie nie bywają lepsze, ale moim zdaniem od mężczyzn powinno się więcej wymagać... ja wiem, wiem... parytety, etc... ale szczerze??? W nosie mam parytety... Bo zjeżdżamy strasznie na bocznicę chamstwa i prostactwa... a tego nie zdzierżę...

Mam wrażenie, że oprócz tego, że panowie ostatnio śmigają w różowych spodenkach, różowych sweterkach, są wymuskani i wypacykowani, to zapomnieli o jeszcze jednej ważnej rzeczy... ale o tym zaraz... najpierw wytłumaczę się z tych różowości... nie twierdzę, że nie mogą popylać w takim kolorze, jeśli ktoś się w tym dobrze czuje i przy okazji wygląda męsko (tak! tak! męsko!) to proszę uprzejmie - mogą być róże, fiolety i wszystkie odcienie dziewczęcej garderoby... ale przestańcie stać przed lustrem dłużej niż Wasze koleżanki! Jak mniemam wśród czytających takowych nie ma albo jak są, to żony sobie jakoś radzą... ale w mojej opinii to dotyczy ciut młodszego ode mnie pokolenia :) Nie jestem również za tym, żeby facet zostawiał za sobą taką smugę jak kiełbaski w kreskówce, tylko o znacznie innym aromacie... Męski nie znaczy brudny, zapuszczony... Ale nie oznacza również słodko-pierdzący wydelikacony dzieciak (bardzo przepraszam za zwrot, jeśli kogoś uraził, ale on mimo wszystko dobrze oddaje rzeczywistość)... No ale... nie do końca miało być o tym, co oznacza bycie męskim... choć poniekąd to się z tym wiąże... O co więc chodzi? O dobre maniery!