Anna Brzostek
Kiedyś nie było wątpliwości, kobieta jest powołana by być żoną i matką, a mężczyzna mężem i ojcem. I to jest ich główne powołanie. Wszystko inne ma jedynie służyć realizacji tych celów.
Kiedyś nie było wątpliwości, kobieta jest powołana by być żoną i matką, a mężczyzna mężem i ojcem. I to jest ich główne powołanie. Wszystko inne ma jedynie służyć realizacji tych celów.
Teraz to wszystko nie wydaje się już takie oczywiste, coraz
więcej osób rozmija się ze swoim powołaniem, bądź to świadomie bądź
podświadomie wybierając bardziej atrakcyjne życie oferowane i zachwalane przez
media.
Być żoną...
to niełatwa sztuka. Bo trzeba być w relacji z kimś innym od
Ciebie, niezależnie od okoliczności. Często trzeba swoje osobiste chcenie
zakopać a poszukiwać wspólnych pragnień i celów. W małżeństwie JA zmienia się
na MY.
Być żoną to też zaufać, że mąż jest głową rodziny i pozwolić
mu na to. To czasem takie trudne. Przecież ja zrobię pewne rzeczy szybciej,
lepiej a nawet kilka na raz. A jednak trzeba poczekać, dawać mu czas, nie
wyręczać. Chcesz mieć w nim oparcie, to wycofaj się czasami i pozwól mu przejąć
„władzę”. Jeśli tego nie zrobisz być może nigdy nie odczujesz, tego co każda
kobieta w głębi serca pragnie odczuć, że jest bezpieczna i w dobrych rękach a
nie, że ona musi zapewniać bezpieczeństwo rodzinie.
Mężczyźni często wycofują się na przysłowiową kanapę, bo
widzą, że żona sobie świetnie ze wszystkim radzi. To po co mąż ma się
przemęczać. On jest stworzony do rzeczy wyższych. Gdyby wszystko się na
poważnie waliło pewnie ruszyłby do boju.
Ale skoro nie..... no to cóż. Dlatego nawet jeśli wszystko
toczy się w swoim rytmie nie warto zgrywać super bohaterki co to świetnie sobie
poradzi z pracą zawodową , piątką dzieci, nakarmi, ugotuje, upierze, uprasuje,
sprzątnie, poczyta.
Kobieto! Daj sobie pomóc. Niech nasi mężowie poczują się
potrzebni, i niech wiedzą i czują, że są nam niezbędni. Przecież tak naprawdę
są niezbędni!
Być żoną to także umieć służyć.... nie wiem czemu, ale
naprawdę odnajduję radość w podaniu mężowi kawy, ugotowaniu dla niego,
zrobieniu niespodzianki.
Być żoną to modlić się za męża i wierzyć w niego.
Być żoną, tak czasem trudno, ale jakie szczęście!
Być mamą...
to przede wszystkim mieć czas dla dzieci, być z nimi,
rozmawiać, odpowiadać na miliony pytań, kochać, przytulać. Po prostu być.
Być mamą to mieć cierpliwość (ach teoria jest taka piękna),
wznosić się na wyżyny komunikacyjne, tłumaczyć, opowiadać o tym co nas otacza.
Być mamą to uczyć miłości, towarzyszyć w najważniejszych
chwilach, chronić, ale i pozwalać na upadki.
Obecnie kiedy spora część kobiet jest pochłonięta pracą
zawodową bycie mamą jest coraz trudniejsze. Kiedyś mamą było się na cały etat,
teraz dzieci oddaje się pod opiekę specjalistów już od najmłodszych lat. Bo
przecież kobieta ma wrócić do pracy i być konkurencyjna na rynku pracy,
pracować na cały etat potem na drugi w
domu.
Tylko dlaczego, ktoś inny ma wiedzieć lepiej
ode mnie jak wychować moje dzieci? Czemu ktoś inny ma być świadkiem pierwszych
słów, pierwszych kroków, poznawania świata?
Czemu bycie etatową mamą jest powszechnie uważane za
„siedzenie w domu” i pasożytnictwo, za to praca zawodowa matki jest jedynym
sposobem, który da jej realizacje, podniesie poziom kompetencji, zapewni nowe
wyzwania?
Czy matka która wraca umęczona po 12 godzinach do domu i nie widzi przez cały dzień swojego dziecka
jest z tego powodu szczęśliwa? Szczerze wątpię. Często po prostu nie ma
wyjścia, bo żeby zapewnić byt rodzinie oboje rodzice muszą pracować.
Kiedyś słyszałam wyniki badań amerykańskich mówiące o tym,
że standard życia amerykańskiej rodziny jest na tym samym, całkiem niezłym
poziomie od 30 lat. Tylko, uwaga, 30 lat temu ten standard zapewniał pracujący
ojciec, obecnie na ten standard pracują oboje rodzice. Prowadzący wykład, dodał
po tym, że kryzys rodziny i jej demontaż rozpoczął się wtedy kiedy masowo
kobiety poszły do pracy. I chyba coś w tym jest.
Równouprawnienie?
Serdecznie dziękuję za równouprawnienie i gender. Dość nam
chyba wokół zniewieściałych mężczyzn oraz babochłopów. Nie chcę być górnikiem,
zbrojarzem, murarzem... bo się do tego po prostu nie nadaję. Sama odnajdę swoją
drogę i nie potrzebuję do tego parytetów.
Chcę robić to, do czego zostałam powołana a nie to, co mi się mówi, że
powinnam.
Fot. swambo; CC BY-SA 2.0
Napisz do autorki
anna.brzostek@kierunekrodzina.com
anna.brzostek@kierunekrodzina.com
Tak, dobrze napisane! Kobiety, nie narzekajcie i nie wyręczajcie nas, tylko motywujcie. To o wiele skuteczniejsza metoda. Niestety zbyt wiele kobiet nie potrafi lub widzi coś złego w takim pewnym wyrafinowaniu. Albo nie wierzy, że może uskrzydlać mężczyznę tym, że po prostu jest z nim i go zachwyca i zachęca całą sobą. A to właśnie sprawia, że nam się chce. Mądre kobiety potrafią to wykorzystywać mu naszemu wspólnemu pożytkowi. I tej mądrości Wam życzę! :)
OdpowiedzUsuńA mnie się to nie podoba. Mam alergię na filozofię typu "mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta szyją". Kobieta niby to odpuszcza rządzenie, ale tak naprawdę ciągle coś kontroluje. Małżeństwo to związek dorosłych ludzi, a nie kobiety - opiekunki, motywatorki i mężczyzny o mentalności 14-latka, którego trzeba chwalić i zachęcać, żeby coś łaskawie zrobił.
OdpowiedzUsuńWspółczuję kobietom, które za wszelką cenę dążą do równouprawnienia i tym samym pozbawiają siebie istoty kobiecości. "Być prawdziwą kobietą" wymaga nieustannej pracy nad samą sobą nie zapominając o innych. To trudne i nie wszystkich na to stać. Poza tym kobieta, która nie akceptuje samej siebie, nie potrafi pokochać siebie, nie będzie w stanie zrozumieć ani w pełni pokochać drugiej osoby (ciągle będzie patrzyła przez pryzmat niespełnionej we własnej roli ). Dlatego jedne kobiety traktują mężczyzn jak nastolatków, a inne zawzięcie walczą o równouprawnienie obdzierając się tym samym z miłości, akceptacji i poczucia bezpieczeństwa.
UsuńNatomiast małżeństwo powinno być związkiem ludzi dojrzałych, znających własną wartość i chcących walczyć z własnymi słabościami dla drugiej połówki.
Feministki żyją tak jak Ty ,też mają mężów i dzieci.Są matkami.
OdpowiedzUsuńPS.Nikt Ci nie każe być górnikiem.
OdpowiedzUsuń"Czemu bycie etatową mamą jest powszechnie uważane za „siedzenie w domu” i pasożytnictwo, za to praca zawodowa matki jest jedynym sposobem, który da jej realizacje, podniesie poziom kompetencji, zapewni nowe wyzwania? "
OdpowiedzUsuńLudzie tak na to patrzą bo domem i dziećmi każdy musi się zająć ,niezależnie czy ktoś pracuje czy nie.Od tego nikt nie jest zwolniony.Czasami i mężczyzna też musi jak np:jak wychowuje sam dzieci.
Taka prawda,że i również ojciec nie powinien zaniedbywać rodziny.
OdpowiedzUsuń"Czy matka która wraca umęczona po 12 godzinach do domu i nie widzi przez cały dzień swojego dziecka jest z tego powodu szczęśliwa?"
OdpowiedzUsuńDzieci całe życie z Nami nie będą siedzieć w domu,też będą miały swoje życie,szkoła,studia,praca ,może i w przyszłości własna rodzina.