sobota, 29 listopada 2014

Wietrzenie wartości


Anna Brzostek

Rano przeczytałam o tym, że MEN chce "przewietrzyć" listę lektur szkolnych. Dalej dowiedziałam się, że obecna lista jest archaiczna, nudna, powiela stereotypy i nie piętnuje przemocy wobec kobiet. Te archaiczne lektury to Plastusiowy pamiętnik (o dziwo bardzo przypadł do gustu moim dzieciom), Szatan z siódmej klasy czy Puc, Bursztyn i goście oraz uwaga W pustyni i w puszczy!


Fundacja Punkt Widzenia, która ma na celu promowanie idei równouprawnienia oraz walki ze stereotypami płciowymi (?) w procesie edukacji pisze na swojej stronie:

"Zaplanowane działania mają na celu uwrażliwić na kwestię równości płci podmioty związane z edukacją oraz wprowadzić do treści nauczania języka polskiego perspektywę gender. W ramach projektu przewidziano:
- przeprowadzenie badania jakościowego: analizy treści kanonu lektur,
- stworzenie listy lektur prezentujących wzorce kobiecości i męskości wolne od stereotypów płciowych,
- stworzenie scenariuszy lekcji opartych na lekturach obowiązkowych i z ww. listy, które uwzględnią perspektywę gender,
- przeprowadzenie kampanii społecznej pod hasłem: męskość i kobiecość w lekturach."

W konferencji organizowanej przez ww fundację wzięli udział przedstawiciele MEN, mówiąc o systemowych rozwiązaniach dotyczących równości w edukacji oraz prezentowano wzorcową równościową lekcję języka polskiego.

"W czasie pokazowej lekcji Krzysztof Piłat tłumaczył, jak powinny wyglądać dobre zajęcia z lekturą. Na warsztat wziął przygody Mikołajka. Rodzice głównego bohatera wciąż się kłócą. Ojciec - zarobiony, rozpamiętujący młodość - opowiada, co mógłby osiągnąć, gdyby nie ożenił się z matką, która ciągle tylko chce od niego pieniędzy. Ona - spędza czas w kuchni, nie pracuje.
Nie trzeba od razu dzieciom z podstawówki wprowadzać pojęcia równości. Ale można omówić konflikt wynikający z ról, jakie pełnią rodzice. Porozmawiać o tym, dlaczego się kłócą. Może dlatego, że mama nie ma własnych pieniędzy? A co by było, gdyby je miała, gdyby poszła do pracy? - tłumaczy Piłat. "


Całkiem nie rozumiem dlaczego z pełnionych ról ma w ogóle wynikać konflikt? Przecież te role w zdrowym małżeństwie pięknie się uzupełniają i wzbogacają. I czy posiadanie WŁASNYCH pieniędzy jest kluczową sprawą w małżeństwie? Zawsze wydawało mi się, że pieniądze w małżeństwie są WSPÓLNE niezależnie od tego kto je zarabia. A rodzina jest jednością, a nie przeciąganiem liny co jest czyje i kto ile ma.

Czy stereotypem jest matka dbająca o dom i dzieci i tato zarabiający na rodzinę?

Nawet jeśli to jest świadomy wybór tychże rodziców, to przecież należy taki stereotyp wykorzenić. Niech dzieci się uczą, że mama koniecznie ma się realizować zawodowo i robić karierę, nawet jeśli jest to kosztem czasu dla nich to przecież jest teraz tyle udogodnień, przedszkola otwarte do późnych godzin nocnych czy nawet całą dobę.

I zastanawiam się co chcą nam przekazać osoby odpowiedzialne za edukację publiczną naszych dzieci. Jak ma wyglądać wzór rodziny? Czy ma to być zmęczona robiąca karierę korpo-matka, która dzieci kładzie jedynie spać i ojciec, którego dzieci widzą weekendami, które spędzają w galerii handlowej? Czy to jest właśnie taki prawidłowy, idealny model rodziny?

Czemu mówimy tyle o równości czy równouprawnieniu?
To chyba oczywiste, że każdy człowiek powinien być szanowany i niepotrzebna jest do tego żadna ideologia. Każda z płci ma inne powołanie i inną rolę. Moim głównym powołaniem jest bycie żoną i mamą, mojego współmałżonka - mężem i tatą. Wszystko inne ma mieć na względzie powołanie główne. Nie oznacza to, że kobieta siedzi zahukana w domu, a mąż przychodzi i ma wszystko podane i nie robi w domu nic. Chyba żaden zdrowo myślący człowiek tak nie myśli.

Małżeństwo to wzajemna pomoc i wsparcie, a nie SAMOrealizacja.

Wg organizatorów konferencji okazuje się, że dzieci same wiedzą co chcą czytać jako lektury szkolne, tu padają takie tytuły jak Dziennik cwaniaczka czy Igrzyska śmierci. Nie czytałam tych książek, jakoś jednak nie mam przekonania, że promują ona wartości jakie przeciętny rodzic chciałby wpajać swoim dzieciom. Takie wartości, dzięki którym dziecko jak dorośnie założy zdrową, silna rodzinę, a nie wyrośnie na skrajnego egoistę dla którego najważniejszy jest on sam.

Niewątpliwie gdyby od dzieci zależało czym mają się zająć na lekcjach to zapewne większość z nich wybrałaby gry komputerowe lub internet.

Tylko czy o to chodzi? Czy to jednak nie dorośli (rodzice, wychowawcy) powinni decydować o tym jakiego człowieka chcemy wychować i jakie wartości mu przekazać? Taką wartością powinna być mocna rodzina, gdzie dzieci znajdują poczucie bezpieczeństwa. Taką wartością powinna być Prawda i Dobro (użycie wielkich liter całkowicie zamierzone). O tym w ogóle się nie mówi! O wychowywaniu dziewczynek do roli żony i mamy, a chłopców do roli męża i taty, już w ogóle nie usłyszycie za kilka lat.

I być może listę lektur można wzbogacić o nowe wartościowe tytuły. Czemu nie? Takie, które szerzą dobre wzorce, a nie takie, które są łatwe, lekkie i ogłupiające. Jak zawsze jednak w ostatnich czasach wszędzie musi się wcisnąć Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania oraz propagatorzy ideologii gender. Zastanawia mnie tylko jedno, czy ludzie w ministerstwie naprawdę utracili zdolność rozumowania? Wszyscy idą ślepo za grupą genderowców w imię postępu i nowoczesności?

Rodzice mogą i powinni protestować, bo mamy konstytucyjne prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami. 

Degeneracja rodziny trwa, jeśli teraz się nie obudzimy za kilka lat nie będzie już czego ratować.




3 komentarze:

  1. Zgadzam się z Tobą. Bardzo mi się nie podobają mi się takie lektury jak Mikołajek. Wiem, wiem, mamy to potraktować jak wyzwanie i tłumaczyć dzieciom, że to powinno być inaczej. Tylko, że gadaj sobie do woli, one śmieją się ile wlezie z głupich czy niegrzecznych zachowań bohatera, z pogardą odbierają brata Mikołajka i nie dziwią się kłótniom rodziców. Im wiecej takich lektur tym temat powszedniego i łatwiej o akceptację. A to, że rodzice mogąvterax komentować listę lektur i sugerować co powinno się to na niej znaleźć a co wypaść obawiam się, że zostanie użyte jako wytłumaczenie działań rządzących :" proszę bardzo, to jest tylko to czego chcieli rodzice. Jesteśmy dobrzy i spełniamy tylko wolę ludu..." Smutne to, że traktują nas jak barany na pastwiska. Robią co chcą i po każdych wyborach rządzą znowu

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka jest smutna rzeczywistość,że kobiety ,które są w domu są mało doceniane,nawet przez własnych mężów.Ich zdaniem ona nic nie robi,a on haruje całymi dniami,ona jest tylko matką beż ambicji. Czasami i dzieci nie doceniają matki bo nic dla Siebie nie zrobiła i czasami się wstydzą przed znajomymi.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie na temat, obraźliwe i naruszające zasady kultury wypowiedzi będą usuwane.