poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Wielość imion dziecka

Sylwia Jabs


Kiedy maluch ma przyjść na świat, my rodzice, z ogromną starannością wybieramy dla niego imię. Jedni idą tropem rodzinnej tradycji: synek otrzymuje imię po tacie lub dziadku (chociaż w przypadku dziewczynek nie zauważyłam takiej prawidłowości). Drudzy tę tradycję dopiero tworzą: dzieci dostają drugie imię po rodzicach (synek po tacie, córeczka po mamie - żeby było jasne). Jeszcze inni starają się wybrać dobrego patrona (świętego lub błogosławionego) by ten wstawiał się za ich potomkiem.


Najczęściej wybieramy imiona, z którymi mamy dobre skojarzenia, które współgrają z nazwiskiem, albo te które są na fali popularności. W większości przypadków kierujemy się dobrem dziecka, zatem dążymy do tego by imię go nie ośmieszało. Oczywiście  po jakimś czasie może się okazać, że wybór dokonany przez rodziców zupełnie nie przypadł dziecku (już nastolatkowi, bądź dorosłemu) do gustu. Wówczas może postanowić o zmianie imienia. W mojej rodzinie krąży anegdota o jednej z ciotek, która tak bardzo nie znosiła swojego pierwszego imienia, że wymogła na rodzinie by ta nazywała Ją drugim imieniem. Natomiast w szkole nie reagowała gdy nauczyciele wyczytywali Ją z listy obecności. Pierwszą rzeczą, którą zrobiła po osiągnięciu dojrzałości, była zamiana kolejności imion w urzędzie.

Wracając do głównej myśli, zastanawia mnie jedna rzecz. Skoro rodzice wybierają imię dla swojego dziecka, to dlaczego później go nie używają? Dlaczego na placu zabaw zamiast Kubusia mama wymienia cały szereg zwierzątek (kiciu, żabciu, myszko, bączku, żuczku, rybko), bądź przezwisk, które w zdrobniałej formie brzmią milusio (jak choćby gapciu czy badziak)? Przecież każdemu imieniu da się znaleźć krótszą, bądź zdrobniałą formę i nie ma potrzeby używania "imion" zastępczych.

Jeśli już mowa o krótszych formach, to mogą być one tymczasowe, by np. ułatwić sprawę starszemu (ale nadal malutkiemu) rodzeństwu. I tak zamiast Marii pojawia się Misia, a zamiast Karoliny Lola. Może się zdarzyć i tak, że ta krótka wersja imienia nie będzie się dziecku podobała. Wówczas przestajemy jej używać :)

Mniej przyjemnie się zrobi, gdy "imiona" zastępcze z czasem przejmą (bynajmniej nie z sympatii) rówieśnicy lub starsi koledzy. Dlatego warto się dwa razy zastanowić nad wszelkimi zdrobnieniami.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie na temat, obraźliwe i naruszające zasady kultury wypowiedzi będą usuwane.