poniedziałek, 14 października 2013

Przepraszam, czy do Boga to tędy?


Pewnego wczesnowiosennego popołudnia, na spacerze, zaświtało mi w głowie kilka pytań. Po powrocie do domu rozrosły się one do sztuk kilkunastu. Kartka z nimi spoczęła na dnie szuflady, jednak nie leżała tam długo.

Pół roku później notatkę tę, wraz z kilkoma innymi, wyciągnęłam z notatnika w rozmównicy tynieckiej, w obecności ojca Leona Knabita. I zaczęłam zadawać pytania… Tak to, w bardzo prozaiczny sposób popełniliśmy książkę Szukając Boga.

Cóż to za wątpliwości targały mną na tyle, by zwrócić się z nimi do ojca Leona? Po pewnym czasie od mojego nawrócenia zaczęłam zastanawiać się nad sensownością podjętej decyzji. Później pojawiła się refleksja nad tym, w jaki sposób mogę dalej rozwijać swoją wiarę. Te rozmyślania zakończyła nie tylko decyzja o pozostaniu na raz obranej drodze, lecz także pomysł na książkę.

Coś w zamian
W czasie, gdy na nowo odkrywałam Boga bardzo brakowało mi odpowiedzi na wiele podstawowych pytań, chociażby: Czy Bóg w ogóle nas szuka? Dlaczego mam się stosować do zasad, o których mówi Kościół, skoro niektóre z nich wydają mi się bezsensowne? Jak poradzić sobie z cierpieniem?
Były i inne, bardziej „techniczne”: Czego mogę się spodziewać po nawróceniu? Jak będzie wyglądało potem moje życie? Do czego mam dążyć? Skąd mam czerpać inspirację do bycia lepszym chrześcijaninem, skoro nie jest mi za bardzo po drodze z kapłanami, których spotykam? A uwierzcie mi, w tej kwestii przez kilka lat nie trafiałam najlepiej…

Chyba najbardziej frapowało mnie zagadnienie pewnej wymiany z Panem Bogiem. Jak wiemy, życie nie lubi próżni, a prawo to dotyczy wielu kwestii. Skoro tak, to jak ono działa przy nawróceniu? Jeśli zrezygnuję z seksu przedmałżeńskiego, z wydawania pieniędzy ponad miarę, z niektórych większych i mniejszych grzeszków o których przezornie pisać nie będę, to co otrzymam w zamian? Będę mogła pójść na Mszę, pomodlić się? Przecież to i tak wchodzi w skład chrześcijańskiego życia. Co takiego pojawi się w moim życiu, co takiego zrekompensuje mi trud przemiany?

Cztery i pół godziny
Czemu wybrałam na swojego rozmówcę akurat ojca Leona? W okresie, gdy powoli dojrzewałam do decyzji o pójściu za Bogiem, ale i później, na początku nowej drogi zaczytywałam się jego książkami. Następnie w czasie mojego pobytu w Tyńcu „przypadkiem” minęliśmy się na korytarzu w Wielkiej Ruinie. Jakaś iskierka przeskoczyła, kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy. Potem miałam okazję rozmawiać z ojcem kilka razy i stwierdziłam, że jest bardzo ciekawym człowiekiem. Kimś, kto może odpowiedzieć na dręczące mnie, i nie tylko mnie, wątpliwości w niebanalny sposób.

Pewnego sierpniowego przedpołudnia usiedliśmy w jednej z tynieckich rozmównic. Włączyłam dyktafon. Wyciągnęłam kartki z pytaniami, zniszczone już nieco przez nerwowe przeglądanie i notatki na marginesie. I tak to się zaczęło.

Warto się nawracać
Szukając Boga stało się nie tylko poszukiwaniem odpowiedzi na dręczące pytania, lecz także zapisem procesu nawrócenia. Jest o głodzie Bożej bliskości, który gdzieś w nas jest zakopany, i o lęku przed nawróceniem. O tym, co widać na zewnątrz, a co widać wewnątrz Kościoła i o tym, jak poradzić sobie będąc na początku drogi czy to z modlitwą, czy z życiowymi trudnościami, z brakiem dostępu do dobrego kapłana czy wspólnoty. Na koniec wreszcie pojawia się to najważniejsze – czy rzeczywiście warto iść za Bogiem?

Dobiegają do mnie głosy, że książka ta pozwala wielu osobom sięgnąć do korzeni wiary; innym z kolei pokazuje zupełnie inne oblicze Kościoła. Staje się ona inspiracją. Dla niektórych nawet preludium do powrotu do Boga…

To właśnie jest dla mnie najważniejsze w moim pisaniu, ale i w życiu. By swoją radosną twórczością, blogowaniem, rozmowami, postępowaniem inspirować ludzi do lepszego życia. Nie narzucam niczego, lecz pokazuję – ja idę za Jezusem. Wychodzi mi to raz lepiej, raz gorzej, ale to Jego się trzymam i to mi daje niesamowitą siłę do życia, do działania. Pojawia się tylko pytanie – czy skorzystasz, drogi Czytelniku?


Natalia Świt 
Pisarka, blogerka, choć sercem wciąż dziennikarka. 
Współpracowała m. in. z Polskim Radiem i Wolną Anteną Radia Wnet.
Na co dzień studiuje, szuka dziury w całym oraz zajmuje się co najmniej tysiącem różnych innych rzeczy – po prostu wszędzie jej pełno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie na temat, obraźliwe i naruszające zasady kultury wypowiedzi będą usuwane.