wtorek, 10 grudnia 2013

Szlachetna Paczka – Paczka Cudów

Honorata Baran

Przyznam szczerze, że początkowy entuzjazm, który towarzyszył mi podczas wyboru rodziny (tak, tak… to ja podjęłam ryzyko i wybrałam tą dziesięcioosobową rodzinę), po kilku godzinach przerodził się w strach, że nie damy rady, że to zbyt duże wyzwanie. A że ja nie należę do tych bojaźliwych (akurat w kwestiach organizacyjnych), to od razu zabrałam się do ciężkiej pracy… głównie nocami, bo w ciągu dnia pracuję na kilku etatach, m. in. jako matka, sprzątaczka, kucharka… więc rozumie się samo przez się, że noc to najlepsza pora na takie działania. 



Wysyłałam co noc mnóstwo wiadomości z prośbą o pomoc i cisza… nic… zero… aż tu nagle wiadomość… i to jaka! Będą produkty od SONKO! Ale się cieszyłam, jak dziecko! Potem kolejny mejl… do pomocy dla „naszej” rodziny dołączyli KUPIEC i MAKRO K&K! I kolejna dobra wiadomość – BĘDĄ BUTY!!! Od kogo? Od firmy BADURA! I to nie 4 pary, a 8!!! Z dnia na dzień pojawiały się też wpłaty. Pudełko w naszym zaprzyjaźnionym przedszkolu Św. Franciszka zaczęło zapełniać się produktami – zarówno chemią jak i artykułami spożywczymi. Potem dołączyła kolejna firma – STOVIT… a na koniec jeszcze PIŃCZÓW… (Mają mały poślizg czasowy, gdyż pani opiekująca się paczką, była na urlopie, ale wierzę, że produkty z tej firmy dotrą do mnie i będzie można przekazać je rodzinie.)


Buty, żywność… to nie wszystko… potrzebne były kurtki dla chłopców… dostaliśmy jedną, dużą… i wciąż brakowało w odpowiednim rozmiarze… mama jednego z przedszkolaków kupiła jedną… jak dowiedziała się, że nadal brakuje pozostałych, kupiła drugą. Ja dokupiłam trzecią z zebranych pieniędzy. Potrzebne były artykuły szkolne – dotarły pocztą od mojej koleżanki :)


Tylko wciąż nie było prostownika… i brakowało pieniędzy na jego zakup… ale grafika, którą zrobił mój nieoceniony brat, pojawiała się na naszym fanpejdżu oraz stronie przedszkola codziennie. Dzięki temu i dzięki wspaniałym ludziom, pieniądze zaczęły wpływać na konto… z dnia na dzień było ich coraz więcej. Pierwszą dobrą wiadomością było to, że starczy nam na wszystkie 10 kompletów pościeli (kołdra, poduszka, pościel, ręcznik). Następnie pojawiły się pieniądze na prostownik. I dzięki kierownikowi hurtowni GORDON z Wołomina udało się go kupić za bardzo dobrą cenę. Z dnia na dzień było ich coraz więcej. Okazało się, że starczy na dodatkowe ubrania dla chłopców, na prześcieradła, zakup brakującej żywności, chemii, karmy dla zwierząt… a co najważniejsze… starczy na realizację marzeń „naszej” rodziny… a przede wszystkim chłopców…

Jednym z marzeń była koszulka z logo Realu Madryt. Ile ja się tu nagimnastykowałam. O pomoc prosiłam nawet współpracownika Jerzego D. :) ale okazało się, że niestety, tym razem się nie uda… No i stanęłam przed ogromnym dylematem – kupić? nie kupić? Przecież to kosztuje niewyobrażalne pieniądze. Z pomocą przyszła ostatnia wpłata. Kupiłam. Pomyślałam sobie, że dla takiego młodego chłopaka pokazanie się wśród kolegów w koszulce Realu Madryt to jest coś… i warto było wydać te 200zł… właśnie dla TEGO CZEGOŚ :)

Kolejny wydatek to gra. Chłopcy dostali kiedyś xbox’a… i marzyli o grze FIFA. Już byłam w trakcie rozmów z jednym ze sklepów z grami (przez grzeczność nazwy nie wymienię), ale niestety po kilku @ rozmowa się urwała, więc musiałam dokonać kolejnego zakupu. Udałam się do jednego ze sklepów, zgarnęłam grę z półki (cena 119zł… ) i poprosiłam kierownika. Powiedziałam prosto z mostu, że to nie dla mnie, że do paczki i że nie mam tyle, ile ta gra kosztuje… i mamy grę za 89zł! Panie Szymonie – jeszcze raz dziękuję!

Pozostałym członkom rodziny też spełniliśmy marzenia: perfumy dla chłopców, kosmetyki do golenia, kosmetyki do włosów, zegarki, łańcuszek z medalikiem dla taty i… torebka dla mamy :) Tu ukłon w stronę Pana Prezesa z Firmy Badura, który cierpliwie znosił moje namolne prośby i torebkę dla mamy też sprezentował :)

W moim salonie w pewnym momencie zabrakło miejsca. Pudła, pudła i jeszcze raz pudła… Część pudeł wysępiona w sklepach, ale większość otrzymana od firmy HTM OPAKOWANIA (nota bene pudła super, pięciowarstwowe, nie do zdarcia). Mimo, że było ciasno, to rozpierała mnie ogromna radość. Tym większa, że do pomocy, oprócz rodziców przedszkolaków, dołączyli pracownicy Urzędu Warszawa-Bielany. To za sprawą wspaniałej Reni, która rozesłała @ do współpracowników i w pewien poniedziałkowy wieczór przywiozła cały bagażnik artykułów spożywczych oraz chemicznych.


Ta paczka, to paczka cudów… Dziękuję Wam, drodzy PRZYJACIELE, że byliście, że pomogliście… dzięki Wam rodzina złapie choć na chwilę taki głęboki, życiowy oddech. Wywołaliście uśmiechy na twarzach dzieci, a łzy radości płynęły po twarzy mamy… Nie mogli uwierzyć, że te wszystkie 48 paczek, to do nich… 

To co? Umawiamy się za rok?

2 komentarze:

  1. Honorata, jesteś wielka! Wspaniałe, że tyle osób zechciało się dołączyć do tej akcji! Sukces ogromny! Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń

Komentarze nie na temat, obraźliwe i naruszające zasady kultury wypowiedzi będą usuwane.