środa, 8 stycznia 2014

Elżbieta Seton – pierwsza święta Amerykanka (1774 – 1821)


Marta Dzbeńska- Karpińska

Kim była młoda urodziwa kobieta przedstawiana na obrazach w staromodnym wdowim czepku? Skąd wzięła siłę by mimo ogromnej presji społecznej i wielu bolesnych strat, jakich doświadczyła, wypełnić swoje religijne powołanie i charytatywną misję?

W wierze katolickiej przeżyła zaledwie 18 lat a zdołała założyć pierwsze żeńskie zgromadzenie w Stanach Zjednoczonych, od którego wywodzi swój początek sześć zakonów działających w tym kraju do dziś. Jak prowadząc życie zakonne nie zaniedbała matczynych obowiązków względem rodzonych synów i córek? Jej przykład przyciągał do Kościoła katolickiego innych i promieniował na rodzinę: dwie z jej córek zostały zakonnicami, wnuk – arcybiskupem, wnuczka – siostrą zakonną. Jaka była ta „urocza i kulturalna pani” – pierwsza Amerykanka wyniesiona na ołtarze?


Córka, żona, matka, wdowa
Anna Elżbieta Seton przyszła na świat w Nowym Jorku w 1774 roku w protestanckiej rodzinie. Jej ojciec był uznanym lekarzem. Gdy dziewczynka miała 3 lata umarła jej matka, a rok później mała siostrzyczka. Ojciec ożenił się powtórnie. Któregoś dnia macocha przeczytała sześcioletniej Elżbiecie Psalm 23: Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego… Tekst spodobał się dziewczynce tak bardzo, że pozostał ulubionym do końca życia i zaszczepił w niej miłość do Biblii. 

Elżbieta nieobecność ojca, pochłoniętego pracą, kompensowała bliskością z Bogiem. Mając 14 lat przeżyła doświadczenie Jego miłości: Myślałam wtedy, że mojemu ojcu zupełnie na mnie nie zależy. Cóż, Bóg był moim Ojcem, moim wszystkim. Modliłam się, śpiewałam hymny, płakałam i śmiałam się, widząc, że On może mnie wynieść ponad wszelki smutek. Elżbieta do końca życia trwała w bliskości z Bogiem regularnie czytając Pismo Św. Dwa zachowane po niej egzemplarze Biblii wskazują, że czytała z piórem w ręku. Podkreślała fragmenty tekstu, robiła notatki na marginesach, stawiała wykrzykniki oraz wiele… kleksów. 

Mając lat 20 wyszła za Wilhelma Setona, syna bogatego armatora i kupca. Miała z nim pięcioro dzieci: Annę, Wilhelma Jr., Ryszarda, Katarzynę i Rebekę. Zaprzyjaźniła się głęboko z siostrą swojego męża Rebeką Marią. Wilhelm nie był zbyt religijny, ale pod wpływem żony zmienił się. Siedem lat po ślubie nadeszły dla Setonów ciężkie czasy. Stracili majątek i dom. Na domiar złego Wilhelm zachorował na gruźlicę. W 1803 roku dla podreperowania zdrowia żona zabrała go do Włoch. Zanotowała: Po śniadaniu przeczytałam mojemu Wilhelmowi nasze psalmy i 35 rozdział Izajasza z taką przyjemnością, że rozradowało to nas wszystkich… Śpiewałam hymny, czytałam obietnice biblijne Wilhelmowi, trzęsącemu się w pościeli, czując, że Bóg jest z nami i że On jest naszym wszystkim. Gorączka rośnie, całe posłanie porusza się od jego oddechu – mój Boże, mój Ojcze! Pobyt we Włoszech był czasem głębokiej przemiany wewnętrznej dla Wilhelma, którego wiara doszła do szczytu. Elżbieta zapisała: Bardzo często powtarza, że niezależnie od tego, czy będzie żył, czy umrze, ten okres swego życia będzie zawsze uważał za błogosławiony. Pod koniec roku Wilhelm zmarł.



Konwertytka
29-letnia wdowa znalazła oparcie w rodzinie Filicchi – partnerów handlowych firmy Setonów. Ich głęboka religijność oraz bezinteresowna miłość, którą ją otoczyli, wzbudziła w Elżbiecie zainteresowanie Kościołem katolickim. Wraz ze swoimi gospodarzami zaczęła uczęszczać na niedzielną Mszę Świętą. Pewnego dnia dowiedziała się, że katolicy wierzą w rzeczywistą obecność Chrystusa na ołtarzu. Nowina tak nią wstrząsnęła, że zapłakała. W 1804 roku wróciła do Nowego Jorku, gdzie spotkał ją kolejny cios – umarła jej szwagierka i „duchowa przyjaciółka” Rebeka. Po wielu miesiącach przygotowań 14 marca 1805 roku Elżbieta złożyła wyznanie wiary w Kościele katolickim. Przyjmując swą pierwszą Komunię świętą przeżyła „triumf radości i szczęścia z przybycia Wybawiciela”. Odtąd będzie na równi korzystała ze stołu Chleba i ze stołu Słowa. Konwersja Elżbiety wzbudziła niechęć protestanckich znajomych i rodziny, która pogłębiła się aż do zerwania wszelkich stosunków, gdy jej dwie szwagierki przeszły na katolicyzm.

Nauczycielka i założycielka
Elżbieta miała kłopoty ze zdobyciem środków na utrzymanie dzieci. Podjęła nieudaną próbę otwarcia własnej szkoły, pracowała w szkole protestanckiej, a następnie w internacie, ale zmuszono ją do odejścia. Po kilku latach w sukurs przyszła jej katolicka wspólnota. Elżbieta dostała zaproszenie do stanu Maryland, gdzie trafiła pod opiekę francuskich Sulpicjan. Wraz z nimi otworzyła katolicką szkołę, do której uczęszczali również jej synowie – 12-letni Wilhelm oraz 10-letni Ryszard. Elżbieta postanowiła oddać swoje życie Bogu na służbę potrzebującym. Zanotowała: Każde dobre działanie jest ziarnem zasianym na życie wieczne. Zaowocowało to założeniem zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia Św. Józefa, którego została przełożoną, mimo, że równolegle miała na utrzymaniu własne dzieci. Pełniła funkcję przełożonej przez 9 lat do swojej śmierci.

Strój sióstr był wzorowany na wdowich ubraniach, jakie Elżbieta widziała we Włoszech – czarna suknia, czarny czepek i pelerynka. Zgromadzenie zajęło się rozwijaniem katolickiego szkolnictwa oraz opieką nad ubogimi dziećmi. Zakładało sierocińce i szkoły, do których Elżbieta unikając uprzedzeń przyjmowała uczniów z różnych środowisk. Inspirowała ich, aby traktowali Boga jako ojca i przyjaciela, a nie surowego sędziego. W 1812 roku i 1816 roku umarły jej chore na gruźlicę córki: 17-letnia Anna (Siostra Miłosierdzia) i 14-letnia Rebeka. 

Elżbieta czerpała nadzieję ze Zmartwychwstania: „oczekując czasu Jego pojawienia się, gdy (…) zobaczymy Go w Jego chwale i będziemy wywyższeni wraz z Nim radując się w nadziei, gdyż nadzieja zawieść nie może”. 46-letnia Elżbieta umarła 4 stycznia 1821 roku z powodu powikłań po zapaleniu płuc. W ręku trzymała Biblię. Jej młodszy syn Ryszard przeżył ją o 2 lata. Starszy– Wilhelm Jr. – doczekał się 9 dzieci i dożył starości. Córka Katarzyna wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia i prawie 40 lat pracowała wśród więźniów.

W 1963 roku Jan XXIII dokonał beatyfikacji Elżbiety Seton, a w 1975 roku Paweł VI kanonizował ją. Jest pierwszą rodzimą Amerykanką wyniesioną na ołtarze.

Napisz do autorki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze nie na temat, obraźliwe i naruszające zasady kultury wypowiedzi będą usuwane.